Wielka Noc z rodziną.

Minęły święta. Fajny, rodzinny czas. Oczywiście nie obyło się bez spięć, ale niedziela była piękna. Może inaczej napiszę… byłaby piękna, gdyby nie narastający od rana ból. Na szczęście kilka, pierwszych godzin było na granicy mojej wytrzymałości. Jednak popołudniu nie miałam już siły się uśmiechać i rozmawiać. Ból ogarnął wszystkie punkty spustowe, zęby nie dawały mi spokoju a pioruny przeszywały czaszkę raz po razie. – Wracamy do domu – szepnęłam Zbyszkowi i zaczęliśmy się zbierać. Po powrocie…Continue reading Wielka Noc z rodziną.